rebus
najpierw przeczytałam Murakamiego i się zachwyciłam.
Potem stwierdziłam, że zacznę biegać, ale wcześniej muszę kupić kilka drobiazgów:
nawiasem mówiąc kto mi wytłumaczy, co to znaczy zaawansowane damskie buty?
Aha i przyłączyłam się na fejsie do grupy o bieganiu.
I jak myślcie zaczęłam biegać?
Dzisiaj przebiegłam kilka metrów w drodze do Lida po wino.
Czy u Was też czytanie ambitnej literatury kończy się kompulsywnymi zakupami i piciem wina w poczuciu winy?
Niestety. U mnie też się to tak potoczyło. I to właśnie w temacie biegania ;-)
OdpowiedzUsuńJednak ja jeszcze zgłębiałam wiedzę fachową po drodze i doczytałam się, że te specjalne buty do biegania to ściema molochów produkujących je! Ponieważ udowodniono, że w ludzie mają "w genach pamięć" jak powinni biegać i najmniej kontuzji i urazów biegacze mają biegając boso lub w zwykłych trampeczkach. Halówkach takich. Może pamiętasz... kiedyś na wf były wskazane ;-) Buty zaawansowane technicznie stwarzają w ludziach przekonanie, że nie trzeba na nic uważać, nie uruchamia się samoczynne ustawianie ciała na bieganie i z tego są kontuzje.
To tak w wielkim uproszczeniu i skrócie. Nie wiem czy to dobrze opisałam... bo tego naukowego wywodu z przykładami afrykańskich biegaczy było tam na co najmniej 3 strony ;-)
Dla mnie najistotniejsze było to, że sobie darowałam kupno butów i przeszłam od razu do wina ;-)))
Jana jesteś moją idolką!. Dzięki za tę cennę informację, która pozwoli mi zrezygnować z kupna butów. Mnie ten wywód całkowicie przekonał, zwłaszcza że czytałam że zdrowie zachowamy jeśli będziemy się odżywiać i zachowywać jak ludzie paleolitu.
UsuńOni biegali, ale wątpię czy w zaawansowanych butach:D
Ale największa ściema to wciąż dla mnie kijki do chodzenia producentów kijków co zaczęli mniej sprzedawać, bo ludzie jeżdżą na snowbordzie. GEnialne
O nie. Nie zgodzę sie z przedmówczynią Janą. Biegam ponad 3 miesiace. Biegałam w zwykłych butach, zakupiłam terenowe z kalenji. Niedrogie one są, ale zupełnie inaczej sie w nich biega. Są lekkie i noga dobrze sie układa. Mój mąż uważa, że biegać można tylko w asicsach. I tak każdy ma swoje zdanie. Ale buty naturalne niestety mogą dać popalić stopom, szczególnie gdy biegasz po lasach. Tak, wiem, jeszcze nie biegasz;-)
OdpowiedzUsuńA ja się chyba nie znam, bo nie czytałam tych książek! I nie mam zegarka!
No ppatrz konkubent mówi to samo, i też że tylko asicsy. Ale mówi też, że dla mnie za wcześnie
Usuńi że mogę się zastanowić nad zakupem jak pobiegnę dalej niż do Lidla.
Aga jak możesz nie mieć zegarka??????????
Nie wiem Pru, ja się ogarnąć z tego powodu od rana nie mogę! Jak mogłaś z tym zegarkiem, tak wyskoczyć!;-)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci w tajemnicy, że swój kupiłam w dechatlonie za 8 dyszek i wygląda trocxhę inaczej
Usuńja mam buty (asicsa, jedyne słuszne), zegarek - może nie tak wypasiony, ale daje radę, oraz odpowiedni stanik.
OdpowiedzUsuńi biorę, wychodzę i biegne se do tego parku.
i tak parę lat już.
a wino to piję, żeby oblać fakt, że znowu mi się udało wstać o 7 żeby pobiegać.
no, ale ja jestem najlepsza :PPP
Jak była taka chuda jak Ty, to na pewno bym nie biegała tylko, piła wino:PP Gópia
Usuńa, i zgadzam się, z niezgadzaniem się.
OdpowiedzUsuńmoje kolana odetchnęły od kiedy zakupiłam odpowiednie obuwie.
To a ja sobie zrobię drinka, bo od tego waszego gadania o bieganiu mam poczucie winy.
OdpowiedzUsuńI dobrze, miej! W te sposób kultywujesz najlepsze narodowe tradycje:P
UsuńNajwięcej kilometrów w życiu przebiegłam w tenisówkach, to chyba niedobrze?? Po wino się nie biega, a jedynie SKACZE!ale i tak najbardziej mnie zastanowiło istnienie specjalnej metody biegania, człowiek to się uczy całe życie:)
OdpowiedzUsuńZłociutka, specjalizacja postępuje. Mnie najbardziej zaskoczyło ostatnio, że jest specjalny odkurzacz do zbierania okruszków ze stołu. I od DAWNA.
UsuńJakby nie można było wytrzepać obrusu
dobre!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba i dzień dobry:)
UsuńPru a napisali tam gdzieś w tych książkach co zastosować jak kolana skrzypią tak mocno, że rodzina dziwnie się patrzy?
OdpowiedzUsuńNapisali: Zmień rodzinę na taką co się zachywca, a nie dziwnie patrzy:)
UsuńTo dobra rodzina jest. Kłamią!;-)
OdpowiedzUsuń"Kto wie, czy po przeczytaniu tej ksiązki nie znajdzie się ktoś, kto powie:"Hej, chyba spróbuję pobiegać", a potem stwierdzi, że mu to odpowiada. Byłoby to, rzecz jasna wspaniałe. Jako autor tej książki, byłbym zachwycony, gdyby tak się stało". Pru, zachwyciłaś Murakamiego:-) no ale przecież Ty to wiesz. Tyle, że nie mogłam się powstrzymać, bo gdy to przeczytałam pomyślałam o Tobie, jako sprawczyni przyjemności dla autora.
OdpowiedzUsuńDzięki:) Będę się teraz przedstawiać w ten sposób:
OdpowiedzUsuńPru - ta co zachwyciła Murakamiego:)
Super
Jak bieganie?
Kicha Pani. Kicha. Biodro boli. Co drugi dzień mogę potruchtać.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem powinnaś się też tak podpisywać"Pru - ta co zachwyciła Murakamiego";P
Miłego weekendu!
Pru, cóż, stało się. Murakami też mnie zaraził. Nie pasją biegania, ale triathlonem. Planuję za rok to: www.herbalifetriathlon.com/index.php?option=com_content&view=article&id=71%3Aregulamin-aquathlon&catid=35&Itemid=92
OdpowiedzUsuńzaczęłam nawet przygotowania lekko. Możę się tam umówimy na wspólny wypad sprinterski, co?
Przybywaj:)) Trzeba to obagadać:)
Usuń