Motylem jestem
Mam pewien dysonans poznawczy, który jest związany z pracą i z lekturami na temat tejże.
Pisząc praca nie mam na myśli konkretnie swojej pracy tylko pewien byt.
Kłopot z owym bytem mam taki, że głęboko wierzę w to, co piszą autorzy różnych pozycji biznesowych. Wynika z owych, że trzeba być kreatywnym, wiernym sobie, komunikować się otwarcie i szczerze, szanować podwładnych i pozwalać im na pewną swobodę, ufać w ich kompetencje a nie kontrolować na każdym kroku etc.
A rzeczywistość skrzeczy i co trafiam do pracy, to mi świat udowadnia, że można inaczej.
I co więcej mimo jawnego gwałcenia zaleceń dotyczącej komunikacji otwartej i szczerej - organizacje owe funkcjonują bardzo dobrze i przynoszą zyski.
Co prawda mielą ludzi sprawniej niż młyny boże, ale ojtam.
I nagle w książce amerykańskiej dziennikarki Stephanie Dologoff Przypadki 40-latki odkryłam o co tak naprawdę chodzi.
Owóż.
"Byłam najgrzeczniejszą dziewczynką wśród grzecznych dziewczynek(...) Nigdy nie mówiłam nie, bez względu na to za jak głupi i skazany na niepowodzenie uważałam dany projekt. Byłam też nad wyraz sumienna. To wszystko sprawiło, że odniosłam duży sukces(...) " pisze Dologoff.
No tak powinna była na to wpaść przed czterdziestką.
Książka poza tym średnia.
Dolgoff Stephanie
Że pokorne cielę dwie matki ssie?
OdpowiedzUsuńAga ja nie znam się na pokorze wcale, a wcale. ale chyba chodzi, że nie tylko dwie, ale nawet siedem
UsuńCiekawe jak autorka definiuje sukces. Mnie bycie nieustająco grzeczną dziewczynką wpędziłoby w depresję, alkoholizm i kłopoty z kręgosłupem. Owszem, kasa mogłaby mi ten dyskomfort wynagrodzić ale do momentu, dopóki bym się do kasy nie przyzwyczaiła. A do kasy człowiek się szybko przyzwyczaja i chce więcej.
OdpowiedzUsuńNo autorka zdefiniowała sukces w kategorii kasy i awansu.
UsuńJa kasę to najbardziej chciałabym mieć po to, żeby nie pracować
A nie po to pracować, żeby mieć kasę. OOOO
chyba napisałam coś bardzo mądrego
O ja też bym tak chciała:) Kasa kasą, ale ten awans wydaje mi się wątpliwy skoro miała wobec kogo być posłuszna. Moim zdaniem sukcesem byłoby , gdyby mogła mówić , co myśli.
OdpowiedzUsuńJakoś nie widzę kariery przed Tobą;p
UsuńTo nie działa. To bycie grzeczną dziewczynką. Za to kurwy w ilości wielkiej cisną mi się na usta. Postanowiłam na dzisiejszym dniu zakończyć eksperyment.
OdpowiedzUsuńOjejusiu napisz więcej jak było:D
Usuńa może nie byłaś WYSTARCZAJĄCO grzeczna???
UsuńSłuchaj, coś na rzeczy jest. Fakt, starałam się ze swojego biura nie wychodzić(po co kusić los, nie?), uśmiechałam się cały dzień jak spotykałam się z szefem, nie kłóciłam się o nic i w efekcie godzinę przed końcem roboty boss przyszedł i kazał mi jechać do domu. Że jakaś NIESWOJA jestem i może powinnam odpocząć!
OdpowiedzUsuńAle i tak uważam, że nie działa bo nerwy mam zszargane! I język od gryzienia się w niego spuchnięty! Do czegoś takiego to trzeba mieć kurwa charakter! ojejusiu?;-)
ojejusiu masz charakter, że tak długo wytrzymałaś. to teraz w nagrodę możesz napić się wina, a potem już po całości...
UsuńZacznij od tego, co NAPRAWDĘ myślisz o szefie
i zobaczymy