bez ładu
Miałam gości. Przez trzy tygodnie.
I powiedzmy sobie to otwarcie, nawet na dużej przestrzeni, nawet ludzie, których uwielbiamy i którzy są mało kłopotliwi,
zaczynają lekko DRAŻNIĆ.
Powiedziałabym, że to atawizm, ale przecież kiedyś, w tych jaskiniach, wszyscy byli na kupie i jakoś dawali radę.
Więc atawizm - nie.
Pewnie jestem po prostu niegościnna:)
Ale w związku z wizytą mam refleksję.
Goście byli zza granicy, zza dalekiej granicy i byli niezwykle życzliwi światu.
Ale tak szczerze, z serca, nie przez zaciśnięte zęby.
Po prostu taką mieli konstrukcję: raczej widzieli to, co dobre, niż to co złe.
Trochę mi przypominali famy .
Famy jak wiadomo, specjalnie mądre nie były, a moi gości i owszem.
Mądrzy i dobrzy.
Zawsze myślałam, że to się wyklucza, że jak człowiek jest przenikliwy to musi z czasem stać się cyniczny.
I bezgraniczna ufność w ludzi kojarzyła się mi się raczej z lekkim ograniczeniem umysłowym.
Może to jest ten kolejny etap, po cynizmie, wraca nadzieja.
Ale nadzieje, też nie były specjalnie inteligentne:(
Dalej jestem zmęczona, co widać po powyższej notce.
A wakacje daleko na horyzoncie.
I w związku z wakacjami pytanie mam:
Czy jest sens jechać do Hiszpanii w listopadzie?
Raczej interesuje mnie gapienie się na ludzi, dobre jedzenie i wino niż plaża.
Ale nie chcę, żeby było zimno.
I powiedzmy sobie to otwarcie, nawet na dużej przestrzeni, nawet ludzie, których uwielbiamy i którzy są mało kłopotliwi,
zaczynają lekko DRAŻNIĆ.
Powiedziałabym, że to atawizm, ale przecież kiedyś, w tych jaskiniach, wszyscy byli na kupie i jakoś dawali radę.
Więc atawizm - nie.
Pewnie jestem po prostu niegościnna:)
Ale w związku z wizytą mam refleksję.
Goście byli zza granicy, zza dalekiej granicy i byli niezwykle życzliwi światu.
Ale tak szczerze, z serca, nie przez zaciśnięte zęby.
Po prostu taką mieli konstrukcję: raczej widzieli to, co dobre, niż to co złe.
Trochę mi przypominali famy .
Famy jak wiadomo, specjalnie mądre nie były, a moi gości i owszem.
Mądrzy i dobrzy.
Zawsze myślałam, że to się wyklucza, że jak człowiek jest przenikliwy to musi z czasem stać się cyniczny.
I bezgraniczna ufność w ludzi kojarzyła się mi się raczej z lekkim ograniczeniem umysłowym.
Może to jest ten kolejny etap, po cynizmie, wraca nadzieja.
Ale nadzieje, też nie były specjalnie inteligentne:(
Dalej jestem zmęczona, co widać po powyższej notce.
A wakacje daleko na horyzoncie.
I w związku z wakacjami pytanie mam:
Czy jest sens jechać do Hiszpanii w listopadzie?
Raczej interesuje mnie gapienie się na ludzi, dobre jedzenie i wino niż plaża.
Ale nie chcę, żeby było zimno.
fajni ludzie muszą to być:)
OdpowiedzUsuńosobiście do dwóch tygodni wytrzymuję na maksa. z fajnymi ludźmi.
a jak Ty sie gościłaś to zapisałam się na dwa biegi, jeden całkiem ciekawy bo półmaraton:)
wchodzisz w to?:)
Może i wchodzę, ale jakieś szczegóły?
UsuńMadera w listopadzie też jest ciepła:)
UsuńPółmaraton w Berlinie w marcu już są zapisy:)
To podeślij mi linka, pliz
Usuńproszę:)
Usuńhttp://www.berliner-halbmarathon.de/
myśle, ale dziś mam kaca
UsuńJak ma być ciepło, dobre jedzenie i wino to czemu nie Grecja? Taka Rodos na przykład - polecam, byłam, miód i wino piłam, było bosko. I wcale nie byłam na plaży.
OdpowiedzUsuńA do Hiszpanii mam jakiś uraz. Też byłam, na Gran Canaria dokładnie. Najgorsze wakacje mojego życia z uwagi na obsługę hotelową. I nie bawiło mnie już nic.
Ale byłaś na Rodos w listopadzie? Może to jest jakaś myśl?
UsuńByłam na Fuerte i było naprawdę OK, ale to był październik
Nie, ale wiem od tubylców, że w listopadzie/grudniu to oni tam mają ok. 20 stopni. I co najważniejsze - tam niemal wcale nie pada, a jeśli już to niezmiernie rzadko. Skały, piachy i palmy dookoła :) A do zwiedzania masę fajnych miejsc: Muzeum Archeologiczne w stolicy wyspy, starówka, Lindos - wypożyczyłam samochód i objechałam całą wyspę. Groszowy temat. Tylko nie wypożyczaj w hotelu, jakby co. Zazwyczaj "tuż za rogiem" wypożyczysz za 1/2 ceny. Wypożyczalni jest masa. Aha - no i zapominamy o kartach płatniczych :) Taka uroda Grecji. Wszędzie gotówka i tylko gotówka. A rachunki z supermarketu wyglądają jak obłędne jaja z księgowości - ostatecznie płacisz za tajemnicze coś pomimo, że towary mają swoją nazwę :)
UsuńAle jedzenie - miodzio, naprawdę. I wina, i spacery po starówce wieczorami. Cudo, krótko mówiąc. I Grecy - cudowni, pozytywni, południowcy.
brzmi bosko:)) W sumie nie byłam w Grecji, tylko dwa razy na Cyprze. Raz kiedy jeszcze był grecki i drugi kiedy stał się samodzielny i samorządny:)
UsuńTYlko czy w listopadzie latają tam low costy?
Nie mam pojęcia, jak wyglądają ceny połączeń z Polski, bo mieszkam w Norwegii.
OdpowiedzUsuń:))) Norwegia jest boska zazdroszczę. Zwłaszcza dziś:)
UsuńByłam w Oslo, ale w grudniu. A chętnie wybrałabym się latem.