Przeraża mnie nadchodząca jesień i zima. Jawi mi się jak czarny, ciemny tunel.
I nie bardzo wiem, jak sobie z tym czasem bez słońca poradzę.
Mam na głowie wariatkę, zawsze zresztą jakąś mam.
Naprawdę nie wiem, co je do mnie przyciąga. Musiałam być naprawdę podła w poprzednich życiach.
Ta ostatnia jest wariatką kłamczuchą. Zmyśla różne historie, czasem tak głupio, że naprawdę trzeba być kretynem, by jej uwierzyć.
No i raczej jej nie wierzą.
To dlaczego mnie to obchodzi?
Chciałabym być ponad to, ale nie jestem.
Jedną z tych rzeczy, które nienawidzę najbardziej na świecie to rady w stylu
- zdystansuj się.
- czemu się denerwujesz.
- i inne takie.
Wygłaszane jeszcze z lekką nutką wyższości, bo zazwyczaj radzący osobnik, jest emocjonalnie bardziej rozgarnięty niż ja i z emocjami sobie radzi doskonale.
W przeciwieństwie do mnie.
No bo ja drodzy państwo jednak się przejmuje i denerwuje.
Może jak w jakimś przyszłym życiu zostanę kotem -  to będę miała w dupie.
Czego i Wam życzę.

Komentarze

  1. Uwielbiam wariatów kłamczuchów. Mam taką ciotkę. Czego to Ona nie wymyśli! Np. w dzień ślubu kuzyna(przybycie potwierdziła 3 razy wcześniej) zadzwoniła rankiem, że nie przybędą z wujkiem ponieważ wujek NIESPODZIEWANIE otrzymał odznaczenie jakieś od Prezydenta i muszą do Warszawy jechać. Jej siostry godzinę spędziły w internecie szukając potwierdzenia! Oczywiście, że zadzwoniły informując Ją, że kłamie:)
    Ślub nie dostarczył tylu emocji co news ciotki i postępowanie detektywistyczne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. rozumiem Cię ja też mam na stanie kilka wariatek ale i tak nie potrafię im powiedzieć że czarują wysłuchuję tych banialuków i udaję, że wierzę

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty