I znowu się nie dowiedziałam jak żyć
Faceci kupują czerwony, sportowe samochody, a kobiety ratują Matkę Ziemię lub pielęgnują własną duchowość. Lub wstrzykują botox.
Tak wygląda życie po czterdziestce według mnie.
Więc ja jestem tym przypadkiem z duchowością. No i trochę z botoxem - bądźmy szczerzy.
Są to zainteresowania czysto teoretyczne ( nie w przypadku botoxu), bo raczej czytam niż uprawiam. Ale jak zwykle mam refleksję.
Przeczytałam dzieło Mary Paterson "Mnisi i ja" na wakacjach, w okolicznościach plaży, wina i ogólnej beztroski.
Tak wygląda życie po czterdziestce według mnie.
Więc ja jestem tym przypadkiem z duchowością. No i trochę z botoxem - bądźmy szczerzy.
Są to zainteresowania czysto teoretyczne ( nie w przypadku botoxu), bo raczej czytam niż uprawiam. Ale jak zwykle mam refleksję.
Przeczytałam dzieło Mary Paterson "Mnisi i ja" na wakacjach, w okolicznościach plaży, wina i ogólnej beztroski.
Kanadyjka, joginka i osierocona przez rodziców córka jedzie odnaleźć siebie do klasztoru buddyjskiego we Francji odnaleźć siebie. Klasztor jest prowadzony przez słynnego wietnamskiego mnicha Thích Nhất Hạnh i znajduje w urokliwej miejscowości we Francji.
Fajne w tej książce jest to, że autorka się przyznaje do słabości. Niektórzy pielgrzymi ją wkurzają, ucieka na wagary, zdarza się że coś budzi jej wściekłość etc
Ja z całych sił od dawna próbuję się dowiedzieć co robić z ludźmi pełnymi złości, ciemności i w ogóle złej woli. Jak im się nie dać wciągnąć w ich bajkę? Do czego niestety mam silne tendencje.
Ideałem jest dostrzec w nich to okruch dobra i zrozumieć, że wszyscy jesteśmy tacy sami. Obudzić w sobie miłość do nich, ale powiedzmy sobie na teraz to jest poza moim zasięgiem.
Mary Paterson też nie radzi sobie z tym zbyt dobrze i w końcu postanawia ich unikać.
No to jest jakieś rozwiązanie - nie zawsze możliwe.
Natomiast to, co budzi we mnie wątpliwości to jej absolutna bezkrytyczność wobec przekazu.
Mniszki są święte, pełne ciepła i miłości.
Mnisi mądrzy i konsekwentni.
Guru najmądrzejszy na świecie, pełen współczucia dla świata itd, itp
Swoją drogą dlaczego tylko mniszki zamiatają podłogę?
No nic.
Ja mam problem z ludźmi, sprawami i zjawiskami, które są bez wad.
Po prostu w to nie wierzę i jak ktoś o nic nie pisze to albo mnie okłamuje, albo czegoś nie widzi, ergo jest głupi.
Dlaczego więc skończyłam tę książkę, a teraz o niej piszę?
Bo fajnie poczytać o idealnej wyspie, gdzie przyjechali ludzie dobrej woli, w poszukiwaniu siebie i próbujący się otworzyć na siebie.
Nawet przez chwilę się zastanawiałam, czy też nie pojechać się pootwierać, ale trochę cena mnie zabiła.
Duchowość nie jest tania:)
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuńBohaterka książki daje bardzo dobrą radę - złych, toksycznych ludzi należy unikać, dla własnego dobrego samopoczucia i zdrowia.
A dlaczego to rozwiązanie nie jest możliwe? Własnie, że jest. Unikać nie można tylko własnych dzieci, a i to do ukończenia przez nich 18 roku życia (ewentualnie ukończenia nauki).
Pozdrawiam serdecznie :)
Cześć:) żeby unikać toksycznych ludzi musiałabym przestać pracować, przebywać w miejscach publicznych etc. Są wszędzie. Uważam, że jedynym rozwiązaniem jest wypracowanie w sobie jakiejś umiejętności ochrony przed nimi, ale przyznam że słabo mi idzie, choć i tak jest lepiej niż kiedyś:)
UsuńUnikanie nie jest rozwiązaniem.
OdpowiedzUsuńRozwiązaniem mogą być tylko pokora, cierpliwość, spokój i dobre riposty ;)
Wstrzyknięcie botoksu w twarz podobno pomaga, bo nie można nią ruszać. Tak słyszałam ;)
Zwłaszcza dobre riposty:)))
UsuńBotox jest też niezły, uniemożliwia zgrzytanie zębami.
No i tańszy niż pobyt w buddyjskim klasztorze. TO jest zresztą pomysł na biznes, śpisz na pryczy, myjesz się w zimnej wodzie, jesz tylko ryż, a płacisz jak za pobyt w kurorcie.
najbardziej skupiłam się na tej plaży i butelce wina! po czyms takim mój zen i podejście do ludzi stanowczo zwyżkuje na plus czyli jest na właściwym poziomie doskonałej obojętności:)
OdpowiedzUsuńrozwińmy szerzej temat botoxu Pru, mimika dziala? ślady po ukłuciu kiedy schodzą?
Ja zgrzytam zębami, bo teraz nie zgrzytam dzięki botoksowi, a zeżarłam już wiele silikonowych wkładek, więc jestem fanką botoksu.
OdpowiedzUsuńMimika działa jak najbardziej, ale za to schudłam na twarzy, bo nie mięśnie już tak mocno nie pracują:)
Myślę, że botoks jest demonizowany, mam wiele koleżanek, wyglądają normalnie.
Oczywiście jak ktoś się ostrzyknie jak edyta Górniak to wygląda jak przybysz z kosmosu. Ale w małych dawkach rezultaty są fajne
Ja ciągle kremy. Myślę coraz częściej o botoxie ale chyba jeszcze nie nadszedł mój czas, w sensie psychicznym, nie czarujmy się, skórnym już powoli tak. Efekt chudnięcia mi się nie podoba, pierwszy raz o tym słyszę:)
OdpowiedzUsuńTrudne bywa życie po 40-tce, te wybory co tu pielęgnować;)
Nie denerwuj mnie. ". Efekt chudnięcia mi się nie podoba" chyba jesteś jedyna w kosmosie
Usuń